Spis treści:
Twój pies nie wraca na zawołanie? Myślisz pewnie, że po prostu trafił Ci się wyjątkowo niezależny i krnąbrny złośliwiec. Tymczasem problemem są błędy popełniane podczas szkolenia lub brak odpowiednio usystematyzowanej pracy z psem. Dlatego jeżeli chcesz, by Twój psiak grzecznie przychodził, kiedy go przywołujesz, musisz wiedzieć, na co należy zwrócić uwagę i czego unikać, aby szkolenie zakończyło się sukcesem.
Błąd #1 Karcenie po powrocie
Pies coś wywęszył i podjął trop, wołasz go i wołasz, a on niewzruszony nadal buszuje w trawie, ani myśląc, by do Ciebie wrócić. Zdenerwowany idziesz więc po niego, bojąc się, że zeżre jakieś śmieci, których zapach tak go zaabsorbował. Gdy już prawie do niego podchodzisz, ten znów ucieka. Odnosisz wrażenie, że robi to złośliwie! Wkurzasz się więc jeszcze bardziej. Po kilku minutach pies jednak wraca. Standardowa reakcja opiekuna to złość i krzyki. Trudno się dziwić, nikt nie lubi, gdy się z nim pogrywa. Pamiętaj jednak, że pies nie rozkłada sytuacji na czynniki pierwsze, nie zastanawia się, dlaczego się zdenerwowałeś. On myśli prosto – wracam, a pan krzyczy, czyli lepiej nie wracać! Tym samym pupil wiedząc, że jesteś na niego zły, spodziewa się kary i jego ucieczka się przedłuża. Dlatego unikaj karcenia pupila, gdy ten już zdecyduje się przyjść. Wręcz odwrotnie, nagródź go, nawet jeżeli w Twoich oczach łaskawie się w końcu pofatygował, a nagroda to ostatnia rzecz, na jaką zasługuje. Dzięki temu następnym razem chętniej wróci na zawołanie.
Błąd #2 Brak lub kiepska nagroda
Pamiętaj, że pies uczy się na zasadzie skojarzeń. Kluczem do sukcesu jest więc zakodowanie w jego umyśle, że jeżeli wróci do opiekuna, to spotka go coś przyjemnego, np. otrzyma ulubiony przysmak, albo zdarzy się coś pozytywnego, np. wspólna zabawa. Gdy wołasz go i on przychodzi, a nie czeka na niego nagroda, choć zrezygnował z czegoś fajnego, np. gonitwy za ptakiem, to szybko się zniechęci i przestanie wracać. Bo i po co? Tak samo niezbyt skuteczne będzie nagradzanie go cały czas w ten sam sposób. Zaskakuj go więc ulubionymi przysmakami, zabawkami itp. Nie zapominaj, że Twoja spontaniczność i radość po powrocie psa również powinny być nieodzownym elementem nagrody.
Błąd #3 Przewodnik stoi w miejscu jak żołnierz na warcie
Gdy stoisz w bezruchu, to nie zachęcasz psa do przyjścia. Po pierwsze dlatego, że to nudne. Po drugie, skoro cały czas jesteś w tym samym miejscu, to po co pies ma się pilnować i nie oddalać, skoro dobrze wie, gdzie jesteś? Co innego, gdy odbiegasz, wołając go. Wtedy, po pierwsze, nie chce Cię zgubić, po drugie zachęcasz go do aktywności. Bardzo dobrze sprawdzają się zabawy w berka, ale pamiętaj, że to zawsze Ty powinieneś uciekać – nie odwrotnie! Możesz także podczas ćwiczeń z przywoływania chować się za drzewami i innymi przeszkodami – powinno to zmotywować psa do poszukiwania Ciebie i lepszego pilnowania się.
Błąd #4 Zapinanie smyczy
Wchodzisz do parku, spuszczasz psa ze smyczy, by się wybiegał, pobawił z psimi kumplami oraz bez ograniczeń obwąchał okolicę – pupil czuje się jak w raju. I nagle trach – przywołaniem i jednym zgrzytem karabińczyka dokonujesz zamachu na jego poczucie wolności i szczęścia, przypinając mu smycz i kończąc spacer. Dziwisz się więc, że on nie chce wrócić, gdy go wołasz? Zwyczajnie kojarzy to z końcem zabawy i biegania, kiedy on wcale jeszcze nie chce iść do domu. Dlatego staraj się po przywołaniu czworonoga nie ograniczać jego swobody, daj mu jeszcze poszaleć na trawniku. Niech nie kojarzy komendy „do mnie” z końcem czegoś przyjemnego.
Błąd #5 Trening w zbyt trudnych warunkach
Często opiekun po kilku lekcjach nauki posłuszeństwa chciałby, aby jego pies wykonywał bardzo trudne zadania, np. reagował na przywołanie, gdy spotyka inne psy. Oczywiście taka umiejętność jest możliwa, ale wymaga żmudnych treningów, podczas których stopniuje się trudność ćwiczenia. Najpierw psiak musi opanować komendę bez czynników rozpraszających, dopiero potem można je powoli wprowadzać. Wtedy, być może, przerwie zabawę z psim kolegą i szybko przyjdzie na zawołanie. Opanowanie tego może zająć kilka miesięcy, ale warto trenować, aby zobaczyć taki efekt.