Konkurs – Kinga i Logan w pandemii

Minusy trwającej od wielu miesięcy pandemii znamy doskonale, dlatego warto zwracać uwagę na wszystkie, choćby najmniejsze, pozytywne strony sytuacji. Okazuje się, że to doskonały okres, by zdecydować się na wzięcie pieska pod swoją opiekę. W końcu większość czasu spędzamy teraz w domu, więc możemy poświęcić szczeniaczkowi odpowiednią ilość uwagi w najbardziej intensywnym okresie jego rozwoju. No a do tego z wiecznie ciekawskim maluchem wprost nie sposób się nudzić! Przekonała się o tym Kinga, której historia nadesłana w ramach konkursu „Jak wspieracie się z pupilem podczas pandemii?” rozczuliła i rozbawiła nas do łez. Logan, bo tak nazywa się mały psi przyjaciel Kingi, dzielnie wspierał ją podczas pracy i wykonywania codziennych domowych czynności. To jednak nie wszystko! W trakcie pandemii szczególną uwagę przykładamy do dbania o zdrowie, a nie ma ostatnio popularniejszego sposobu na podniesienie odporności niż morsowanie. Jeśli chcecie się dowiedzieć, jak łączą się ze sobą czteromiesięczny szczeniaczek Logan, dbanie o zdrowie i właśnie morsowanie, to przeczytajcie koniecznie historię Kingi!

 

Czarny pies siedzi na śniegu.

Poznajcie Kingę i Logana, psiego entuzjastę morsowania

„Jestem Kinga, a w dobie pandemii w codziennym życiu pomaga mi na swój sposób czteromiesięczny kundelek w typie labradora – Logan. Jest bardzo towarzyskim psem, który potrzebuje ciągłej uwagi! Jako nauczyciel w trakcie pandemii zmierzyłam się z edukacją zdalną, ale na szczęście świetnie sobie radzę w środowisku internetowym. Natomiast większość lekcji przejął… Logan! Moi pierwszoklasiści byli nim zauroczeni. Uśmiechał się do kamery i szczekał na zawołanie, co pomagało mi przejść przez większość trudnych pytań od moich podopiecznych. W pewnym momencie Loganowi znudziło się jednak bycie nauczycielem i robił wszystko, by przerywać lekcje. Zajmował się kablami od słuchawek i Internetu albo zwyczajnie zrzucał ciężki router z komody… i połączenia z dziećmi nie było! W ramach przeprosin Logan po nieudanej lekcji pomagał mi w sprzątaniu mieszkania. Sprawdzał, czy zmywarka jest pełna, a dodatkowo, czy znajdują się w niej naczynia czyste czy też może brudne. Te drugie testował za pomocą języka, zaś pierwsze – za pomocą łapy, sprawdzając, czy jest na nich woda. Od tamtej pory podczas obsługi zmywarki zawsze się uśmiecham!

 

Zbliżenie na czarnego psa leżącego na pościeli.

Pomoc musi być wzajemna, więc i ja mam codziennie okazję, by wesprzeć Logana. W ostatni piątek byliśmy rodzinnie na plaży – dla Logana był to dopiero drugi raz. Takie wypady to dla niego możliwość, by poznawał nowe struktury podłoża, nowe dźwięki, a przy tym dobrze się bawił podczas poszukiwania skarbu w piasku. Podczas wychodzenia z samochodu (co nie było łatwe, bo poruszamy się autem typu coupe, a piesek jest już sporych rozmiarów) zauważyłam morsujących ludzi. Nigdy tego nie próbowałam, więc głośno powiedziałam: „ciekawe, jak to jest morsować…”. Logan wtedy tylko spojrzał na mnie, a po 30 minutach zabawy miałam przyjemność przekonać się sama! Zaczęło się od zabawy, a potem odpoczynku i spaceru po brzegu. Piesek na pozór ignorował znajdujące się obok kaczki i tylko na nie spoglądał. Wpadłam więc na pomysł, że odepnę mu smycz. I nagle Logan w dwie sekundy wskoczył do zimnej wody za kaczkami! Płynął i płynął! Niby każdy pies potrafi pływać, ale on ma dopiero 4 miesiące i jeszcze nie poznałam jego poziomu umiejętności w tej kwestii. W szoku wskoczyłam za nim! W zimowych butach, kurtce puchowej, z nowym smartfonem w kieszeni rzuciłam się do wody, niczym Pamela Anderson ze „Słonecznego Patrolu”. Chwyciłam Logana za szelki i tym samym prawdopodobnie uratowałam mu zdrowie! Niecały miesiąc wcześniej nabawił się zapalenia uszu i anginy, więc każda sekunda w wodzie działała na jego niekorzyść. Wyszliśmy z zimnej wody (choć bardziej byłam rozgrzana) – w butach woda, w telefonie woda, wszędzie woda! Ludzie spacerujący w pobliżu mieli ubaw po pachy. Słyszałam tylko: „może by zawrócił, może by posłuchał…”. Chociaż myślę, że dla psa w wieku 4 miesięcy to kaczka jest bardziej przekonująca niż pańcia. Zresztą nadal wielu rzeczy się uczymy! W każdym razie, jak widać, pomagamy sobie wzajemnie każdego dnia. Mam tylko nadzieję, że zdrowie nam dopisze!”

Przyznajcie, takiej historii nie wymyśliliby nawet hollywoodzcy filmowcy! Kinga i Logan to kolejni zwycięzcy konkursu „Jak wspieracie się z pupilem podczas pandemii?”. Życzymy im dużo, dużo zdrowia, a Was zachęcamy do śledzenia naszego bloga. Niedługo pojawi się trzecia, a przy tym ostatnia konkursowa opowieść i już teraz możemy zdradzić, że będzie równie ciekawa!