Stolik dla dwojga i micha dla psa

Zabieranie psa do restauracji i barów stało się ostatnio całkiem modne. Coraz częściej można zobaczyć grupkę znajomych, którym podczas posiłku lub spotkania przy kawie na mieście towarzyszy pies. Chociaż jest mnóstwo powodów, dla których warto go ze sobą zabrać, to pies w knajpie nie zawsze jest najszczęśliwszy na świecie.

NA LUNCH Z PSEM

Jeszcze dziesięć lat temu chodzenie do restauracji z psem było w Polsce traktowane jak dziwactwo i fanaberia. Kojarzyło się z ekstrawagancją właściwą zamożnym, snobistycznym paniusiom. Jedynym usprawiedliwieniem dla obecności tego sympatycznego zwierzęcia w lokalu gastronomicznym mógł być fakt, że towarzyszyło ono osobie z niepełnosprawnością jako pies przewodnik czy pies opiekun. Te czasy minęły bezpowrotnie – wielu z nas lubi zabierać swojego czworonoga na kolacje z przyjaciółmi, a liczba knajp, które na dowód swojej pro-psiej gościnności wystawiają przed lokalem michę z wodą, wciąż rośnie.

Zmiana, która się w tej kwestii dokonała, naprawdę cieszy. Świadczy o tym, że zaczęliśmy liczyć się z towarzyskim usposobieniem psów. Chcemy dla nich jak najlepiej, więc spędzamy z nimi możliwie jak najwięcej czasu. Zabieranie swoich włochatych przyjaciół do knajp ma wiele plusów, ale niestety może czasem przynieść więcej szkody niż pożytku.

NIE ZAWSZE WARTO

Zdarza mi się zabierać Joszkę do różnego rodzaju knajpek. Powodów jest kilka. Pierwszym jest to, że lubię mieć ją obok i czuję, że ona lubi mieć obok mnie. Po prostu. Ponadto dla psinki odwiedzanie nowych miejsc, a zwłaszcza takich, w których unoszą się ciekawe zapachy, jest atrakcyjne. Lubi sobie sprawdzić i obwąchać miejscówkę. Wita się z miłymi ludźmi i ewentualnie innymi stworami. Okazje do takich spotkań są bardzo ważne zwłaszcza dla młodych psów, które przechodzą proces socjalizacji. Niech wiedzą, że świat jest pełen przyjaznych istot i że nie ma się czego bać. Po wstępnych oględzinach terenu pies w restauracji najczęściej robi to, co podczas obiadów w domu – wchodzi pod stół i tam pilnuje, by naszym butom nie stała się krzywda. Gdy zbliżający się kelner spostrzega czworonoga, najczęściej uśmiecha się jeszcze szerzej i obsługuje nas jakoś tak serdeczniej. Ot, magia psiego uroku.

Mimo wszystko nie zawsze warto brać ze sobą psa do knajpy. Są takie miejsca, okoliczności i warunki, w których stołowanie się w mieście z czworonogiem może być niekomfortowe – i dla niego, i dla nas. Zapewne wiecie, że wbrew temu, na co lubią powoływać się nieprzychylni zwierzakom właściciele knajp, przepisy prawa nie zabraniają psom wstępu do restauracji. Mimo to wciąż jest cała masa lokali, w których psiaki nie są mile widziane. Może nie jest to takie oczywiste, ale jest też wiele lokali niezbyt dobrze odbieranych przez większość czworonogów. Należą do nich miejsca, w których jest głośno, tłoczno, gorąco. Psinka prawdopodobnie nie będzie się czuła w takim miejscu dobrze. Niekiedy widzę ludzi siedzących w ogródku piwnym w sobotni wieczór, a obok nich psa – zdezorientowanego i zaniepokojonego. Czy nie lepiej by mu było – choćby samemu – w domu, w ulubionym, pełnym znajomych zapachów miejscu?

RESTAURACJE PRZYJAZNE PSOM

Jeżeli nie mamy pewności, czy dana restauracja jest przyjazna psom, lepiej zawczasu zadzwonić i się upewnić. Niektóre restauracje akceptują psy, ale tylko te małe. Istnieją też takie, w których z psem można przebywać tylko w ogródku. Powszechny stał się zwyczaj umieszczania na drzwiach lokalu naklejki z napisem „dog friendly” lub „lokal przyjazny psom” – warto się rozglądać i sprawdzać, czy dana miejscówka może być dla naszego czworonoga atrakcyjna.

Istnieją lokale, w których psom serwuje się nie tylko świeżą wodę w misce, ale także… osobne dania! W menu jednej z nich znaleźć można nawet taki wynalazek jak psie cygaro, czyli specjalną przekąskę zrobioną z suszonego mięsa. Pod Warszawą istnieje też Psiastkarnia, czyli… psia piekarnia, natomiast w jednej ze stołecznych lodziarni można dostać specjalne lody dla psów! Na razie w Polsce nie ma takich miejscówek zbyt wiele, ale być może z czasem w każdym większym mieście będzie można znaleźć chociaż jedną knajpkę z menu przygotowanym dla psów.

O CZYM PAMIĘTAĆ, IDĄC DO RESTAURACJI Z PSEM

Każdy, kto wybiera się na lunch ze swoim czworonożnym przyjacielem, narażony jest niestety na nieprzyjemne sytuacje. Znajomi opisywali mi niektóre z nich. Jeden z moich kumpli chciał na przykład wejść do restauracji, o której wiedział, że jest „dog friendly”, ale jej manager uznał, że pies wygląda na agresywnego i jego obecność może niepokoić innych gości. Jadąc kiedyś z Joszką pociągiem, usłyszałam od współpasażerki opowieść, jak w kawiarni para siedząca przy stoliku obok zrobiła awanturę, bo sobie psa przy serniczku nie życzy. Trzeba też liczyć się z tym, że jakiś gość knajpy, w której siedzimy, może okazać się alergikiem i poprosi nas o zmianę miejsca. Bądźmy wyrozumiali. Zwłaszcza, że jeszcze jakiś czas temu widok psa w restauracji był czymś niespotykanym. Z pewnością jednak przestanie wkrótce dziwić nawet największych konserwatystów…