Bieganie z psem – jak zacząć?

Bieganie z psem staje się coraz popularniejsze. W końcu sport to zdrowie, a uprawiany razem z pupilem to więcej radosnych wspólnych chwil. Historiami z życia biegacza, który trenuje z psem, podzieli się z Wami… nasz, zaprawiony w biegach, behawiorysta Piotr!

Jak to się wszystko zaczęło…

Pamiętam pierwsze przebieżki z psami. Nie należały do przyjemnych. Były pełne złych emocji i stresu u obydwu stron. Oczywiście tak wyglądały tylko początki. Z perspektywy czasu mogę śmiało powiedzieć, że sport ten może sprawiać Wam ogromną frajdę – grunt to wiedzieć, jak się za niego zabrać. Poniżej kilka moich spostrzeżeń, które pozwolą uniknąć błędów osobom decydującym się na bieganie z psem.

Niezbędny sprzęt do biegania z psem

Pamiętam jak dziś swój pierwszy bieg z psem i ogromne frustracje, które przeżywałem. Zaplanowałem krótką trasę, około 4-5 km, z terierem moich rodziców. Założyłem psu obrożę i smycz i poszedłem biegać. Bonio – bo tak miał na imię mój kompan – potraktował to wyjście jako spacer. I tak się zachowywał – chciał chodzić od krzaczka do krzaczka i węszyć. Ja z kolei chciałem trzymać tempo, biec rytmicznie, zmieścić swój bieg w założonym czasie. Co chwila smycz się napinała i nieprzyjemne szarpnięcia powodowały duszenie i kasłanie u psa. Na pewno dla niego przyjemniej by było, gdyby miał wygodne szelki do biegania. Tak więc po pierwsze – inwestycja w sprzęt!

bieganie z psem

Forma biegania

Biegając z psem, nauczyłem się z nim współpracować, obserwować, grać trochę jak w zespole. Gdy pies chciał powęszyć, załatwić swoje potrzeby fizjologiczne – zatrzymywałem się i czekałem, w tym czasie truchtałem w miejscu. Z czasem nauczyłem pupila komendy „naprzód” i stopniowo wydłużałem czas, kiedy pies biegnie razem ze mną. Do „trybu”, w którym zwierzak miał więcej luzu, przechodziłem komendą „wolne”. Wtedy pozwalałem mu znów węszyć i to była chwila dla niego. Warto też na początku zaczynać od marszobiegu – część treningu traktujemy jako spacer, a część jako trening biegowy. Wplatamy elementy biegu w codzienny spacer, stopniowo je wydłużając.

Miejsce idealne do biegania z psem

Jedna z moich towarzyszek biegowych – malamutka – była stworzona do tego sportu. Bieganie było jej ulubioną aktywnością, dzięki której była szczęśliwa. Jednak biegając wśród tłumów, blisko ruchliwych ulic, nie czuła się dobrze. Bała się. Dlatego kilka razy w tygodniu jeździłem z nią biegać do lasu. Tam wspólnie realizowaliśmy swoją pasję. Na treningi w mieście po prostu jej nie zabierałem.

Molosy i bieganie?

Przypominam sobie doga de Bordeaux z czasów dzieciństwa i czasów studenckich – jednego z moich ulubionych psów. Nie zabierałem go na treningi biegowe, gdyż męczył się szybko, potrzebował długich i częstych przerw, nie wytrzymywał dystansów kilku- czy kilkunastokilometrowych. Jednak mój tata, biegający o poranku na dystansie raptem kilometra, odnalazł w owym dogu kompana. Wczesne godziny, gdy powietrze było jeszcze dość chłodne, były dla tego psa odpowiednie i zwierzak był szczęśliwy podczas krótkich przebieżek w sprzyjających mu warunkach pogodowych.

Jak widać, wspólne bieganie może stać się dla opiekuna i psa prawdziwą pasją, jednak trzeba się do tego odpowiednio zabrać. Zakupić właściwy sprzęt, wybrać przyjemne miejsce i optymalną formę treningu. Ponadto nie można zapominać o przygotowaniu kondycyjnym i oszacowaniu możliwości nie tylko naszych, ale i pupila. Tylko wtedy wspólne biegi będą dla Was przyjemnością.