Nasza weekendowa rutyna

Podobno psy lubią rutynę. U nas ten pogląd potwierdza się, i to w 100%, bo widać, że Bajzel żyje zgodnie z codziennymi zwyczajami. Na pewno takie zrytualizowane życie pomaga psom zrozumieć otoczenie oraz panować nad emocjami. Po prostu czują się bezpieczniej. Poza tym psy odbierają czas inaczej niż ludzie. Naukowcy mają różne poglądy na ten temat, ale najczęściej pojawia się pogląd, że psy żyją w teraźniejszości, nie planują przyszłości ani nie rozpamiętują dalekiej przeszłości. To rytuały wyznaczają porządek ich psiego świata.

Dla nas weekendy to najlepszy czas z psem. Poświęcamy je na wspólnie wykonywane aktywności – i to głównie wtedy mamy swoje rytuały. Bardzo je lubimy! Co sobotę wstajemy z Bajzlem wcześnie. Bajzel po całym tygodniu jest już pełen energii i nie mam pojęcia skąd, ale wie, że nastał weekend i czekają go atrakcje. Już od rana poszczekuje, a nawet drapie w drzwi sypialni. Jeśli nie wstajemy zbyt długo, drapanie się nasila. Czasem się na niego denerwuję, ale w większości przypadków stwierdzam, że szkoda przespać cały poranek i wstaję. Najpierw spacer, potem zaś: ja – kawa, a Bajzel – poranne zabawy z kotem. Cud, że nasi sąsiedzi jeszcze to wytrzymują! Około południa jedziemy na wybieg, do parku lub nad jezioro. Przynajmniej mamy trochę ruchu i mobilizację do wyjścia na świeże powietrze poza centrum miasta. Już od godziny 11 każdy nasz ruch w stronę drzwi jest bacznie obserwowany, żeby przypadkiem nie przegapić momentu wyjścia z domu.

weekendowa rutyna z psem

Z weekendów najbardziej lubię niedzielne poranne spacery. Czasem ciężko jest wstać wcześnie, ale Bajzel nigdy nie daje pospać dłużej. Zazwyczaj na ulicach jest jeszcze pusto, a wtedy bardzo przyjemnie i swobodnie nam się spaceruje. Od niedawna mamy nowy zwyczaj – chodzimy na pośniadaniową kawę do zaprzyjaźnionych knajpek. Jest to też czas, kiedy możemy poćwiczyć z Bajzlem chodzenie na smyczy oraz zachowanie w miejscach publicznych. Ostatnia z weekendowych rutyn to zabiegi pielęgnacyjne, a w przypadku Bajzla oznacza to po prostu czesanie. Myślę, że dzięki tej regularności psu było łatwiej przyzwyczaić się do tego obowiązku – i teraz najczęściej ucina sobie w trakcie czesania mini-drzemkę.

Czasem warto zrytualizować niektóre elementy życia z psem. Taka codzienna rutyna może oznaczać wiele różnych rzeczy. Wydarzenia powtarzające się o ustalonych porach dnia, takie jak karmienie, zabiegi pielęgnacyjne, zabawa. Następstwo zdarzeń. No i najtrudniejsze: konsekwencja w zachowaniu względem psa.

weekendowa rutyna z psem

Czy można przesadzić z rutyną? Sądzę, że można. Jeśli zrytualizujemy zbyt dużą część aktywności dziennej, psiak może mieć trudności z adaptacją do nowych sytuacji, może się bać innego sposobu działania, łatwo się nudzić, szukać wrażeń na własną łapę albo nawet ekscytować się tak mocno, że będzie mu trudno opanować emocje. Znam to z życia. Zazwyczaj wracam do domu o tej samej porze – i Bajzel już czeka cały rozemocjonowany, co objawia się uporczywym skakaniem na mnie. Jednak wystarczy, że wrócę 30 minut wcześniej niż zwykle i znajduję pieska smacznie śpiącego w kącie i – co najważniejsze – witającego się ze mną spokojnie.

Z osobistych doświadczeń wyciągam zatem wniosek, że pewna doza rutyny jest dla psa dobra, ale jej ilość każdy musi dobrać do swojego zwierzaka. Powodzenia w tworzeniu własnych psich zwyczajów!