Psia moda. Wariactwo czy potrzeba?

Co może znaleźć się w psiej szafie? Obroża z klamrą, martingale, obroża wyszywana, smycz przepinana lub flexi, szelki norweskie, guardy – również w wersji odblaskowej, zimowa kurteczka, chustka na szyję, a nawet psia mucha! Uff… możliwości jest naprawdę dużo. Paradoksalnie temat psiej mody jest podobny do tematu mody ludzkiej. Są tacy, którzy do szczęścia potrzebują szafy pełnej przeróżnych ciuchów na wszystkie okazje, i są tacy, którym w zupełności wystarcza kilka zestawów ubrań. Prawdopodobnie Ci pierwsi (tutaj tylko zgaduję) bawią się szafą swoich pupili i mają dla nich kilka smyczy, szelek i ubranek. Ci drudzy posiadają pewnie jeden uniwersalny zestaw obroży ze smyczą odpowiedni do każdej aktywności.

Psia moda. Wariactwo czy potrzebaMy znajdujemy się gdzieś pośrodku tej klasyfikacji. Bajzel najlepiej czuje się wtedy, kiedy nam już odmarzają palce, czyli w środku zimy. Tym samym temat ubranek zupełnie nas nie interesuje. Posiadamy natomiast kilka obroży. Między innymi zieloną z oldschoolową metalową sprzączką, półzaciskową w biało-czarną pepitkę oraz jeansową, którą osobiście lubię najbardziej. Aha, mieliśmy także chustkę na szyję w cudny geometryczny wzór, ale niestety jakiś czas temu Bajzel po prostu ją zjadł. No cóż, widocznie nie była w jego stylu i postanowił się jej pozbyć. W najbliższym czasie planuję powiększać naszą kolekcję obroży, ale czekamy, aż proces wzrostu naszego kudłatego potwora się ostatecznie zakończy. Wiem, że Bajzel raczej nie cieszy się z nowej obroży czy smyczy. Prawdopodobnie jest mu to obojętne, lecz dla mnie to miłe uczucie, gdy kupuję mu coś nowego. Jest to jeden ze sposobów wyrażania miłości i nie będę sobie tego odmawiać.

modna mucha dla psa

Co do ubranek sprawa wydaje mi się nieco bardziej skomplikowana. Z jednej strony są małe pieski z krótką sierścią, które najzwyczajniej w świecie marzną, lub długowłose psy, którym do włosów na brzuchu i łapach przyklejają się kilogramy śniegu. Dla nich ubranko na zimę jest jak najbardziej wskazane. Takie ubranko trzeba jednak dobrze dobrać. Nie powinno krępować ruchów psa, powinno się łatwo zakładać oraz nie uciskać ani obcierać. Wiele z tych ubranek jest fajnych, funkcjonalnych, a nawet zabawnych. Z drugiej strony wszelkiego rodzaju sukienki, spodenki dżinsowe, przebrania za wiewiórki i ptaszki czy czapeczki z daszkiem (tak, tak, można takie kupić!) to już dla mnie przesada. Bo po co psu letnia sukienka? Nie ma ona żadnego zastosowania. No chyba że mamy grzywacza chińskiego, który akurat jest uczulony na krem z filtrem. Inny przykład – widziałam ostatnio młodego amstaffa. Na szyi miał grubą na 5 cm, skórzaną obrożę z długimi kolcami na zewnątrz (taki niby groźny, punkrockowy styl). Biedny psiak nie mógł obrócić głowy, bo kolce wbijały mu się w szyję…

Psia moda

Podsumowując, na pytanie, czy psia garderoba to wariactwo czy potrzeba, nie ma jednej odpowiedzi. Wszystko, co jest zgodne z potrzebami psa i w żaden sposób mu nie przeszkadza, jest dla mnie OK. Jeśli kogoś stać i sprawia mu to radość, to dlaczego nie?! Ale kiedy takie ubranko staje się jedynie sposobem właściciela na dowartościowanie samego siebie i krępuje swobodę psa, wtedy przestaje to być fajne.

Aha! Jest jeszcze jedna rzecz, o której zazwyczaj nie myślimy jako o części „psiej szafy”. Kaganiec. Większość z nich jest czarna lub brązowa, wykonana z plastiku lub skóry. Koniec opcji. Ja też długo myślałam, że kaganiec to kaganiec. Nic specjalnego. W końcu niemal nigdy go nie używamy. Aż natknęłam się na błękitny kaganiec typu baskerville. Bajzel wygląda w nim absolutnie bosko, jak włochaty ciasteczkowy potwór. Dodatkowy plus jest taki, że pies w takim kolorowym kagańcu, zamiast strachu, budzi uśmiech przechodniów.