Co to jest nosework? Wywiad z ekspertem, Pawłem Zielińskim!

Aktywności węchowe psa to nie tylko zabawy w domu i tropienie podczas spacerów – to także dyscyplina sportów kynologicznych! Postanowiliśmy porozmawiać na ten temat z Pawłem Zielińskim, certyfikowanym instruktorem NoseWork, krajowym specjalistą do spraw szkolenia psów Państwowej Straży Pożarnej, a także trenerem psów ratowniczych oraz psów przewodników osób niewidomych.

piotr zieliński nosework

1. Co to jest Nose Work i na czym polega?
2. Jak i kiedy powstała idea Nose Worku?
3. A w jakich okolicznościach rozpoczęła się Pana przygoda z Nose Workiem?
4. Co takiego niezwykłego jest w tej idei?
5. Jak wyglądają takie treningi?
6. W jaki sposób można samodzielnie trenować z psem? Czy może Pan zaproponować kilka zabaw węchowych dla psa?
7. Jakie zatem są największe zalety Nose Worku?

 

JOHN DOG: Co to jest NoseWork i na czym polega?

PAWEŁ ZIELIŃSKI: Nose Work jest kynologiczną dyscypliną sportową opierającą się na pracy węchowej psa. Polega ona przede wszystkim na wykrywaniu zapachów i mogą ją trenować wszystkie psy – bez względu na rasę, wiek, doświadczenie czy cechy charakteru. Od profesjonalnej detekcji zapachów Nose Work różni się przede wszystkim tym, że może go trenować każdy człowiek i każdy psiak (w przypadku psów pracujących dla służb zarówno czworonogi, jak i ich opiekunowie przechodzą specjalną selekcję).

JOHN DOG: Jak i kiedy powstała idea NoseWorku?

PAWEŁ ZIELIŃSKI: W 2009 roku trójka amerykańskich trenerów psów policyjnych, Ron Gaunt, Amy Herot i Jill Marie O’Brien, postanowiła wypróbować uproszczoną wersję ćwiczeń profesjonalnej detekcji zapachowej podczas pracy z… psami ze schronisk! Widząc pozytywne rezultaty takich aktywności, stworzyli oni program szkoleniowy, dający możliwość pracy węchowej każdemu psiakowi. Program stał się podstawą dyscypliny sportowej, jednak nie opiera się ona na rywalizacji czy bojowych zmaganiach, tylko na zdrowej rekreacji i bezpiecznej zabawie we współpracy z człowiekiem.

JOHN DOG: A w jakich okolicznościach rozpoczęła się Pana przygoda z NoseWorkiem?

PAWEŁ ZIELIŃSKI: Od blisko dwudziestu lat pracuję z psami – obserwuję je i badam ich psychikę. W kręgu moich zainteresowań są przede wszystkim ćwiczenia węchowe dla psiaków ratowniczych, a także tych wykrywających narkotyki, ładunki wybuchowe, tkanki nowotworowe czy spadki poziomu cukru we krwi człowieka. W 2015 roku byłem z wizytą służbową w Szwecji i tam poznałem Marie Fogelquist, założycielkę szwedzkiej organizacji ACT (Advanced Canine Technologies), która w tym czasie wdrażała ideę Nose Worku w swoim kraju. Zamysł ten został przeniesiony z gruntu amerykańskiego. Podczas naszego spotkania dużo rozmawialiśmy o praktyce Nose Work, która bardzo mnie zainteresowała. Okazało się, że idea ta jest bardzo prosta i przystępna, dlatego w 2016 roku zostałem zaproszony przez Marie na specjalny obóz instruktorski, który prowadził jednen z twórców K9 Nose Work, niestety już nieżyjący Ron Gaunt. Przez tydzień z przyjemnością obserwowałem fenomen tej idei – przede wszystkim to, że w takich treningach mogą uczestniczyć absolutnie wszyscy ludzie i wszystkie psy! Już wówczas zrodził się pomysł, by dać taką możliwość również mieszkańcom Polski, a w kwietniu 2017 roku oficjalnie otrzymałem certyfikat instruktora NWC6710AF oraz dyplom ukończenia kursu, podpisany przez samą Marie Fogelquist.

JOHN DOG: Co takiego niezwykłego jest w tej idei?

PAWEŁ ZIELIŃSKI:Należy zacząć od tego, że w dzisiejszych czasach człowiek niestety dość mocno ograniczył psom domowym ich naturalną aktywność, czyli pracę nosem – po prostu nie używają go tak często, jak kiedyś, a psi nos to naprawdę niezwykły narząd! Dlatego każdy opiekun czworonoga powinien zadbać o to, by zaspokoić te potrzeby za pomocą wspólnych ćwiczeń czy zabaw. Bardzo istotne jest, aby trenować z wykorzystaniem nagród – psiak wówczas bardzo szybko się uczy i zapamiętuje, a jednocześnie sprawia mu to ogromną radość.

JOHN DOG: Jak wyglądają takie treningi?

PAWEŁ ZIELIŃSKI: Treningi Nose Work to program podzielony na etapy, które sprawiają, że pies uczy się szybciej, a także pomagają uniknąć błędów podczas współpracy z człowiekiem. Zgodnie z planem treningu, krok po kroku wprowadza się psa w system wyszukiwania zapachów. Należy jednak podkreślić, że nie jest to wyłącznie szkolenie zwierzaków, ale w takim samym stopniu dotyczy ono także ich opiekunów czy przewodników! Nose Work polega bowiem przede wszystkim na pracy zespołowej psa i człowieka.

Pierwszy etap to ćwiczenia, podczas których używamy kartonów i przysmaków. Najpierw pies musi znaleźć smakołyk w pojemniku, a w ramach nagrody może go sobie zjeść – chodzi o to, by nauczyć psa systemu przeszukiwania (na tym etapie nie pojawia się jeszcze inny zapach).
Kiedy pies jest już dobrze zmotywowany, wówczas wprowadza się aromat. Nauka polega na tzw. parowaniu zapachów, czyli połączeniu przysmaku z nowym aromatem – jest to świetne wzmocnienie, ponieważ czworonóg łączy przyjemną woń przekąski i jej konsumpcję ze znalezieniem innego zapachu. Najczęściej wykorzystujemy hydrolaty, czyli tzw. wody zapachowe, które są w pełni bezpieczne podczas wdychania. Podczas kursu podstawowego korzystamy z hydrolatu eukaliptusa, a w dalszych etapach szkolenia wprowadza się następne zapachy, czyli hydrolat lawendy oraz liści laurowych.

Kolejny krok to przeszukiwanie wnętrz pomieszczeń. Zapachy ukrywa się w meblach i innych elementach wyposażenia lokali.

Trzecia kategoria to wyszukiwanie na zewnątrz, ale w tzw. małej architekturze. Aromat chowamy np. w meblach ogrodowych i innych sprzętach.

Jako ciekawostkę dodam, że podczas zawodów jako zapach zwodniczy często podkłada się inny charakterystyczny aromat, np. kawy lub kakao albo zapach związany z człowiekiem. Dobrze wytrenowany pies nie będzie już na niego reagował, tylko szukał właściwego celu.

co to jest nosework

Ostatnia kategoria to przeszukiwanie pojazdów z zewnątrz – elementy zapachowe psiak ma znaleźć np. w listwach bocznych, w okolicach zderzaka czy nadkola (chodzi o to, by pies nie używał łap ani nie wskakiwał na pojazd).

Taki kurs ma na celu przede wszystkim przygotowanie opiekuna psa, aby stał się jego świadomym trenerem. W moim przypadku kurs składa się z sześciu spotkań, raz w tygodniu, po około 90 minut. Każde z nich jest inne, ponieważ ćwiczenia na kolejnym zjeździe zawsze różnią się od tych na poprzednim. Zazwyczaj już po trzecim spotkaniu uczestnicy są niesamowicie zdumieni umiejętnościami węchowymi swoich zwierzaków! Jednak taka nauka to „niekończąca się historia” – poziom można, a wręcz powinno się, cały czas podnosić. Opiekun otrzymuje program treningowy, który będzie mógł realizować na przestrzeni kolejnych miesięcy czy nawet lat.

W tym miejscu warto także podkreślić, że podczas zawodów w zasadzie nie ocenia się psa, tylko zespół. To człowiek ma wyraźnie zasygnalizować, że jego zwierzak znalazł zapach. Pamiętajmy, że liczy się również czas odnalezienia aromatu. Dodatkowo należy pamiętać, że zespół zostanie zdyskwalifikowany, jeśli pies podczas zawodów będzie chciał załatwić swoje potrzeby fizjologiczne, będzie wykazywał agresję lub niszczył pojemniki albo gdy człowiek upuści na ziemię przysmak, który jest nagrodą dla czworonoga.

JOHN DOG: W jaki sposób można samodzielnie trenować z psem? Czy może Pan zaproponować kilka zabaw węchowych dla psa?

PAWEŁ ZIELIŃSKI: Zapachy można schować wszędzie i na różne sposoby, dlatego bardzo ważna jest tutaj kreatywność opiekunów. Ja polecam na przykład stosowanie samoprzylepnych podkładek filcowych do mebli, które można skropić zapachem i przykleić np. pod stołem lub wewnątrz pojemników, a zadaniem psa będzie ich odnalezienie. Istotną kwestią jest jednak to, by podczas treningów korzystać z pojemników czystych, nieużywanych.

Inne skuteczne metody:

  • wiszące na sznurkach kubeczki umieszczamy tak, aby znajdowały się nad psem, i zachęcamy czworonoga, by wskazał ten, w którym znajduje się pachnący przedmiot;
  •  umieszczamy aromaty na patyczkach kosmetycznych i chowamy je w słomkach (takich do smoothie, czyli nieco grubszych niż zwykłe), w tubkach oraz wszelkiego rodzaju pojemnikach, walizkach, torbach itp.;
  •  tworzymy tzw. deski zapachowe – w długiej desce wykrajamy otwory o średnicy kilku centymetrów, ułożone w rzedzie, oddzielone od siebie kilkunastoma centymetrami – i umieszczamy w nich kubeczki lub pojemniki, z których jeden kryje w sobie zapach;
  •  tworzymy tzw. karuzele zapachowe – ćwiczenie podobne do tego z deską zapachową, z tą różnicą, że tutaj wykorzystujemy okrągły, kręcący się stolik, w którym znajdują się otwory na kubeczki lub pojemniczki.

Jak widać, możliwości są nieograniczone!

nosework

JOHN DOG: Jakie zatem są największe zalety NoseWorku?

PAWEŁ ZIELIŃSKI: Przede wszystkim to, o czym już mówiłem, czyli fakt, że mogą (a wręcz powinny!) go trenować wszystkie psiaki – bez względu na rasę, wiek, cechy charakteru czy doświadczenie. Nose Work świetnie zaspokaja potrzeby pracy nosem każdego psa, co sprawia, że zwierzak jest szczęśliwszy i spokojniejszy na co dzień. Kolejna ważna sprawa to łatwość organizowania treningu – jest tani, można go przeprowadzić wszędzie i z wykorzystaniem tego, co mamy w domu lub możemy kupić w każdym sklepie z artykułami gospodarstwa domowego. Nie potrzebujemy do tego specjalnych sprzętów ani innych osób (tzw. pozorantów), jak w przypadku wielu psich sportów. Kolejną zaletą jest to, że trenowanie Nose Worku absolutnie nie przeszkadza w uprawianiu innych psich sportów, takich jak np. agility czy obedience, a nawet pomaga w skupianiu uwagi psiaka, co często przydaje się podczas innych aktywności.
Ćwiczenia węchowe dają możliwość poznania swojego psa i docenienia jego umiejętności, a często są również pomocą dla czworonogów nieśmiałych czy strachliwych. Dzięki Nose Workowi wzmacnia się układ nerwowy psiaka, dlatego dyscyplina ta może być częścią terapii behawioralnej. Jest to także świetny sposób na tzw. „pozytywne zmęczenie” psa! Gorąco polecam takie treningi wszystkim Czytelnikom John Doga i ich pupilom. ?

JOHN DOG: Bardzo dziękujemy za rozmowę i życzymy wielu owocnych i… aromatycznych treningów!