Spis treści:
Dlaczego powinniśmy oglądać kocią kuwetę – czyli kule włosowe u kotów
Bezoary to niestrawione elementy znajdujące się w przewodzie pokarmowym. U kotów najczęściej nazywane są pilobezoarami, trichobezoarami lub też po prostu kulami włosowymi. Zakłaczenie to problem, z którym boryka się spora część kotów. W wyniku codziennej toalety połykają one włosy. Te z kolei w przewodzie pokarmowym zdolne są do tworzenia bezoarów. Nazwa „kule” bierze się z kształtu, jaki przybiera bezoar w żołądku. Część kotów naturalnie pozbywa się włosów z organizmu. Bywa jednak, że sierść doprowadza do różnych zaburzeń pracy przewodu pokarmowego, w tym zaparć. Przewlekłe i ciężkie zaparcia mogą doprowadzić do martwicy jelit, a nawet do śmierci. Z artykułu dowiecie się, jak powstają kule włosowe, czym się objawia taka przypadłość, jak się ją leczy i przede wszystkim – jak jej zapobiegać.
Naturalnym i fizjologicznym zjawiskiem wśród kotowatych jest pielęgnacja sierści. Jak powszechnie wiadomo, koty nie kąpią się w wodzie, a kocia toaleta to codzienny, bardzo dokładny rytuał. Dziennie kot poświęca około ¼ aktywnego czasu na dbanie o swoją sierść. Koty mają szorstki język, na którym znajdują się kolce. To właśnie dzięki niemu kot tak dokładnie zbiera z ciała wszelkie zanieczyszczenia oraz obumarłe włosy. W okresie linienia włosów jest szczególnie dużo. Dlatego jesienią i wiosną, gdy nasz pupil zmienia futro, najczęściej dochodzi do zakłaczenia. Ale po kolei.
Włosy wraz ze śliną dostają się do przewodu pokarmowego, trafiają do żołądka, kolejno przechodzą przez pasaż jelit i wydalane są wraz z kałem. Gdy włosów jest więcej, zbijają się w żołądku w bezoary, które drażnią błonę śluzową, często prowadząc do zapalenia. Pilobezoar wyglądem przypomina fragment twardego, ciemnego filcu, długości od kilku do nawet kilkunastu centymetrów. Kule włosowe najczęściej są wydalane w trakcie wymiotów. Kształt zwymiotowanego pilobezoaru jest podłużny, a nie, jak nazwa wskazuje, kulisty. Dzieje się tak w wyniku przemieszczania się kuli w przełyku. Zwymiotowany „kłaczek” to zbite włosy wraz ze śliną oraz resztkami pokarmowymi. Usuwanie w ten sposób zalegającej sierści z przewodu pokarmowego jest zjawiskiem naturalnym. Fizjologicznie koty wymiotują bezoarami kilka (2‑4) razy do roku. Często pomagają sobie, jedząc trawę, która po trafieniu do żołądka pobudza odruch wymiotny. Koty bezoarów pozbywają się także wraz z kałem. Niekiedy widać w kuwecie suchy kał, a w nim fragmenty zbitej sierści. Zdarza się jednak, że bezoary pozostają w przewodzie pokarmowym, a kot nie jest w stanie ich usunąć. Sytuacja taka ma miejsce, gdy zwierzak jest mocno zakłaczony, odwodniony lub gdy dodatkowo cierpi na inną chorobę. Czasami jest to kwestia indywidualna i kot po prostu taką ma urodę, że nie potrafi samodzielnie pozbyć się kul włosowych. Kłęby włosów mogą utknąć w przełyku, żołądku, jelicie cienkim oraz w jelicie grubym. Potocznie mówimy wtedy o zakłaczonym kocie. Taka sytuacjach może doprowadzić do poważnej niedrożności przewodu pokarmowego. Kule włosowe mogą powodować przewlekłe lub ostre objawy ze strony układu pokarmowego, przyczynić się do retencji żołądka. Badania pokazują, że 36% ciał obcych w przewodzie pokarmowym u kotów stanowią właśnie kule włosowe.
Objawy zakłaczenia u kota:
- przewlekłe i nawracające zaparcia
- biegunka (mocno wodnista)
- wymioty lub próby wymiotów (odbijanie się)
- zaburzenia apetytu, w tym jego brak
- odruch wymiotny, dławienie się
- osłabienie, apatia
- bolesność w jamie brzusznej
- brak toalety – kot przestaje się myć
Zakłaczony kot początkowo może nie wykazywać żadnych objawów. Wymioty lub ich puste próby często są sporadyczne. Łatwo więc nie zarejestrować, że nasz pupil ma problem z zakłaczeniem.
Kule włosowe zatrzymują się głównie w jelicie grubym i są przyczyną przewlekłych zaparć. Koty w takiej sytuacji wchodzą do kuwety, próbują oddać stolec, napinają się i… nic. Niekiedy z powodu silnego parcia pojawia się biegunka (luźny stolec omija zalegające treści w jelicie grubym), co może wprowadzić opiekuna w błąd. Korzystanie z kuwety sprawia kotom ból i zaczyna kojarzyć się z czymś nieprzyjemnym. Próbują więc w innych miejscach, poza kuwetą. Zdarza się, że przez to dostają naganę, co tylko je dodatkowo stresuje. Jak wiemy, stres na kota wpływa bardzo negatywnie, potęguje problemy zdrowotne, a zatem i objawy. Zdarza się, że w wyniku zatwardzenia koty mają także zaburzenia oddawania moczu. Brzuch zaczyna boleć, kot traci apetyt. Pojawia się odruch wymiotny, ślinienie. Kot, który nie przyjmuje pokarmu, zaczyna być odwodniony, a jego wątroba już po pierwszej dobie głodówki zaczyna źle funkcjonować. W jelitach i w żołądku rozwija się zapalenie, najczęściej powikłane bakteriami z grupy gram ujemnych, a także bakteriami beztlenowymi. Jelita nie pracują prawidłowo, przez zalegające bezoary perystaltyka jest utrudniona. Dochodzi do zapalenia jelit, a niekiedy nawet do ich martwicy i przerwania ściany (perforacji) lub wgłobienia (wślizgnięcia jednego fragmentu jelit w drugie). Jak widać, w sytuacji pojawienia się pierwszych symptomów trzeba jak najszybciej udać się do lekarza weterynarii. Już pierwsze objawy spadku apetytu czy przedłużające się posiedzenia w kuwecie powinny nam zasugerować problem. Przedłużający się taki stan może doprowadzić nie tylko do zapalenia jelita, jego martwicy, ale także do niewydolności nerek czy wątroby.
Jak już wcześniej wspomniałam, problem ten nie dotyczy wszystkich kotów. Wyniki przeprowadzonych badań naukowych nie dają jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, jakie są dokładne przyczyny tego, że bezoary powstają u jednego kota, a u drugiego nie. Wiemy natomiast, że niektóre rasy są szczególnie na to narażone. Należą do nich rasy długowłose, jak maine coony, lub te z gęstym futrem, jak brytyjczyki. Płeć i wiek nie mają tu znaczenia. Zdarzają się osobniki, które z tytułu kul włosowych mają notoryczne przewlekłe zatwardzenie. Albo takie, których problem dotyka tylko dwa razy w roku – na jesień i wiosnę. Faktem jest, że ograniczenie przyjmowania wody przez koty lub też włączenie ogrzewania w domu sprzyjają odwodnieniu. Kał staje się zatem bardziej suchy, a więc pasaż bezoarów w jego obrębie jest utrudniony. Bywa też, że niektórzy właściciele o problemie kul włosowych dowiadują się zupełnie przypadkiem, myśląc, że twardy i zbity stolec wydalany raz na kilka dni jest normą – nic bardziej mylnego. Nie byłabym sobą, gdybym w tym momencie nie przypomniała, jak wiele można wyczytać ze stolca. Jednak przy tym temacie interesuje nas zatwardzenie, a w zasadzie jego brak. Prawidłowy koci stolec powinien wyglądem przypominać małą parówkę, być brązowy (kolor może być zmienny w zależności od diety) i plastyczny – plastelinowaty, czyli generalnie uformowany, ale miękki. Nie twardy i nie w postaci małych bobków. Kot powinien oddawać stolec przynajmniej raz dziennie. Pozycja przy defekacji nie powinna być dla niego dyskomfortem, a sam akt defekacji powinien trwać krótko, kilka minut. Po oddaniu stolca kot powinien chętnie zakopać to, co zrobił, w kuwecie, być aktywny i czuć się komfortowo. Co najważniejsze – kał oddawany poza kuwetą już świadczy, że coś jest nie tak. Problem zaparć u kotów jest problemem złożonym i dość częstym. Może mieć podłoże zdrowotne, ale i behawioralne. Niejednokrotnie przyczyną problemu bywa właśnie przewlekłe zakłaczenie. Wpływa to mocno na codzienne funkcjonowanie kota, jego zdrowie oraz stres. Z czasem doprowadza do poważniejszych schorzeń przewodu pokarmowego. Dlatego kontrola kupy w kuwecie jest niezwykle ważna. Pamiętajmy o regularnym sprzątaniu kociej kuwety. Bywają koty, które wstrzymują oddawanie stolca, gdy nie mają odpowiednio przygotowanej, czystej kuwety z odpowiednim (ulubionym) wypełnieniem (żwirkiem lub torfem). Takie wstrzymywanie to bardzo zły nawyk niosący konsekwencje zdrowotne. Przy okazji przypomnę schemat: