Aktywne święta z psem

Święta Wielkanocne to wspaniały moment, by oderwać się na chwilę od rutyny codzienności, odwiedzić rodzinę i spędzić z bliskimi kilka spokojnych, nieco leniwych dni. W większości polskich domów scenariusz jest podobny: dorośli rozmawiają przy stole, dzieciaki dokazują, biegając wokoło. Chociaż już dawno zaliczam się do „starszyzny”, doskonale maluchy rozumiem. Też nie umiem siedzieć bezczynnie i po dwóch godzinach biesiadowania rozpiera mnie energia. I wtedy z pomocą przychodzi pies…

WIELKIE ŻARCIE

Nie uprawiam regularnie sportu, ale od czasu do czasu lubię ćwiczyć jogę. Nie jestem typem bomby energetycznej, ale też nie lubię siedzieć w miejscu, wolę być w ruchu. Uwielbiam długie spacery z Joszką i wspólne zabawy na świeżym powietrzu. Na co dzień staram się zdrowo odżywiać. Jem cztery posiłki o podobnych porach dnia. Często sama gotuję, komponując nowe dania. W święta rytm życia, do którego przywykłam, ulega zaburzeniu. W mojej rodzinie święta – czy to Boże Narodzenie, czy Wielkanoc – oznaczają trzy dni wielogodzinnych rozmów przy suto zastawionym stole. Nie wiem jak Wy, ale ja szybko zaczynam się tym męczyć. Obserwuję, jak ciocia z wujkiem co jakiś czas nakładają na talerze kolejne porcje rozmaitych potraw, i zachodzę w głowę, gdzie oni to wszystko mieszczą?! Czyżby większość Polaków miała jakieś zapasowe żołądki, które aktywują się podczas świątecznego biesiadowania?

KIEDY TO WSZYSTKO SPALIĆ?

W mojej rodzinie nie ma tradycji wspólnych, rodzinnych spacerów świątecznych. Moja babcia jako gospodyni od rana do wieczora kursuje pomiędzy kuchnią a salonem, w którym przyjmuje gości. Ja i mama staramy się jej pomagać, a zwykle i we trzy mamy pełne ręce roboty. Może i jest to jakaś forma ruchu, ale na pewno nie taka, która pomogłaby spalić przyjmowane bez umiaru kalorie i poczuć się lżej po świątecznym – nazwijmy to po imieniu – obżarstwie. Na spacery z Joszką wysyła się najmłodszych, tych, którzy najbardziej kipią energią i potrzebują atrakcji. A przechadzka z psem (zwłaszcza tak uroczym jak mój!) jest dla dzieciaków frajdą. Co roku czuję się nieco „uwięziona” pomiędzy świąteczną krzątaniną i biesiadą. Raz czy dwa udało mi się namówić rodzinę na wspólny spacer. To zawsze coś, ale z uwagi na osoby starsze było to raczej leniwe przechadzanie się po okolicy niż spacer z prawdziwego zdarzenia…

Z PSIEJ PERSPEKTYWY

Wydaje mi się, że te świąteczne maratony kulinarne odbijają się także na psince, dla której nie mam zbyt wiele czasu. Zaburza się nieco codzienny rytm, który w życiu czworonoga jest czymś ważnym, gwarantującym, jak mi się wydaje, poczucie bezpieczeństwa i psychicznego komfortu. Święta z psiej perspektywy to zaburzenie naturalnego rytmu życia. Moja psinka na przykład potrafi przez cały dzień nie uciąć sobie drzemki, bo jest zaaferowana tłumem rzadko widywanych osób i zapachami dochodzącymi z kuchni. Zdarza się, że jakaś ciocia podkarmia ją świątecznymi potrawami – mimo moich wielokrotnych wyraźnych próśb, by tego nie robić. Joszka jest więc cały czas w napięciu i czatuje przy ciocinych nogach na kolejny smakowity kąsek… Spacery w czasie świąt też dotychczas były inne niż na co dzień. Dzieciaki mają frajdę, kiedy wychodzą z czworonogiem na dwór, i same się tego domagają, ale tak naprawdę nie potrafią zajmować się psem. Nie mają tego wyczucia, co ja – nie myślą w danej chwili o potrzebach Joszki, a o swoich. Dlatego spacerowi z dzieciakami daleko do ideału – w końcu w przechadzce z psem chodzi o coś więcej niż załatwienie potrzeb fizjologicznych pupila! Zachęcamy do przeczytania naszych artykułów:

W TYM ROKU BĘDZIE INACZEJ!

Postanowiłam, że tegoroczna Wielkanoc będzie inna – zarówno dla mnie, jak i dla Joszki. Za kilka dni pakujemy manatki i ruszamy samochodem do babci, która mieszka nad morzem. Moja psinka ma niewielkie rozmiary, więc podróżuje na tylnym siedzeniu pasażera (w tym roku montuję tam milusi pokrowiec na siedzenie dla psa, ciekawa jestem, czy przypadnie jej do gustu). Spędzimy kilka godzin w aucie, dlatego swoją „dobrą zmianę” zaczynam od razu po przyjeździe na miejsce. Zamiast wpaść natychmiast w wir świątecznych przygotowań, zaraz po wyściskaniu rodzinki ruszamy na dłuuugi spacer. Taki, podczas którego Joszka będzie miała czas obwąchać okolicę, poaportować na plaży (pamiętajcie, że pies może przebywać na plaży poza sezonem) i spotkać inne zwierzaki.

AKTYWNY WYPOCZYNEK Z PSEM

Tegoroczną Wielkanoc spędzę na swoich warunkach. Aby nikt nie poczuł się urażony tym, że zamiast siedzieć godzinami z rzadko widywaną familią dokądś się wymykam, zamierzam… pouprawiać trochę sportu. Ja, która bez zrozumienia patrzyłam na znajomych wyciskających siódme poty na bieżni! Baseny i siłownie są w święta pozamykane, ale przyszła wiosna – pogoda sprzyja aktywności na świeżym powietrzu nawet w przypadku nieprzyzwyczajonych i niezahartowanych eksleniuszków. J A jeśli plener, to i Joszka! Jest sporo sportów, które można uprawiać z psem. Zdecydowałam się na canicross, czyli bieganie z psem u boku. To idealna forma ruchu dla początkującego ludzko-psiego duetu. Nie wymaga szczególnych przygotowań, warto po prostu stopniowo zwiększać tempo i dystans biegów, aby uniknąć bolesnych zakwasów (pies też może je mieć!). Zaopatrzyłam się już w specjalne canicrossowe gadżety: smycz z amortyzatorem, pas biodrowy i szeleczki dla Joszki.

SAME KORZYŚCI

Myślę, że zamiana porannego spaceru na poranne bieganie spodoba się nie tylko mi, ale także Joszce. Mam wielką nadzieję, że psinka będzie tak wymęczona, że atrakcje zapachowe związane ze świątecznym ucztowaniem nie będą tym razem wywoływać większych emocji. Widziałam już swoją psinkę w takim stanie „wyspacerowania”, że nie interesowało ją nic innego niż leżenie i przysypianie – spróbujemy to powtórzyć. Zachęcam Was, abyście i Wy byli w te święta aktywni z psami. Nawet, jeśli uwielbiacie długie uczty w rodzinnym gronie i nie możecie nacieszyć się domowym lenistwem (ma ono swoje uroki, oj, ma). 🙂

Święta to czas dla rodziny, a czyż pies nie jest rodziną? Mając kilka dni oddechu od pracy, warto spędzić więcej czasu ze swoim pupilem. Kto nie przepada za sportem, może np. nauczyć czworonoga jakiejś sztuczki lub po prostu więcej się z nim bawić. W każdym razie warto się ruszyć z domu, po obfitym posiłku nie ma bowiem nic lepszego niż spacer, który poprawia trawienie i dodaje energii. Kiedy więc w te święta poczujesz, że zaczynasz odpływać, a krzesło zrobi się wyjątkowo niewygodne… pamiętaj: masz psa – masz argument, by wstać od stołu. 🙂

KILKA PORAD

Daliście się przekonać? Będziecie w te święta spędzać więcej czasu z psem? No to mam dla Was parę pomysłów, co ciekawego można porobić ze swoim czworonogiem podczas spaceru. Jeżeli Twój psiak nie umie jeszcze aportować albo nie do końca Wam to wychodzi, możesz zdecydować się na szkolenie. Koniecznie sprawdź, jak nauczyć psa aportować. Jeżeli taką formę zabawy macie już doskonale opanowaną, możesz postawić na coś bardziej skomplikowanego, np. nauczyć psa slalomu między nogami. To megaefektowna sztuczka, a sama nauka to fajna okazja do zacieśniania więzi z psem. Chcesz sprawić psu frajdę? Na pewno spodoba mu się nowa zabawa, np. szukanie zaginionego skarbu. Wystarczy, że zabierzesz na spacer ulubioną zabawkę swojego pupila i trochę psich przysmaczków. Każdy z nas powinien w te święta zaplanować trochę ruchu na świeżym powietrzu z czworonogiem, zwłaszcza że pogoda ma być całkiem wiosenna!