Spis treści:
Kina, teatry, kawiarnie, domy handlowe – atrakcje te od dawna przyciągają ludzi do miasta. Co jednak ze zwierzakami? Czy pies w mieście doceni magię ulicznego gwaru? Czy możemy liczyć w miejskiej przestrzeni na jakieś psie atrakcje? No i wreszcie, jak ich szukać?
Misja do wykonania:
Spędzić udany dzień z pupilem, korzystając z uroków miasta.
Niezbędne pomoce:
Obroża i smycz, szelki, smakołyki dla pupila, zabawki i sprzęty do treningów, bidon z wodą, dostęp do Internetu lub życzliwi psiarze w parku, którzy zdradzą nam fajne miejscówki przyjazne zwierzakom.
Strategia:
Eksplorujemy najbliższą okolicę
Najpierw musimy przemyśleć, jakie zabawy z psem możemy uskutecznić na terenach zielonych, które oferuje nam pobliskie sąsiedztwo. Czy jest tam np. wybieg dla psów, a może funkcjonuje bezwzględny zakaz puszczania włochaczy i skazani jesteśmy na grzeczne spacery na smyczy? Musimy określić nasze możliwości. Jeżeli mamy w zasięgu niedługiego marszu park z łąką czy wybiegiem, to właściwie miasto nie stawia przed nami większych ograniczeń na spacerach. Bierzemy zabawki: piłki, sznurki, obręcze itp. Organizujemy sobie tor do agility albo rzucamy psu frisbee.
Gdy jednak nie mamy takiego fajnego parku w pobliżu domu, to nawet chodząc wzdłuż ulic, możemy robić przystanki na treningi, które urozmaicą wyjście. Zawsze też możemy urządzić sobie wieczorne biegi z pupilem (o tym jak, prawidłowo biegać z psem, dowiesz się z naszego artykułu o canicrossingu). Ulice wtedy pustoszeją, mamy więc świetne warunki, a jedyne czego potrzebujemy to szelki dla psa. Możemy też wykorzystać stary murek na podwórku do trenowania podskoków, pochyłe drzewo czy ławkę na skwerku do wspinaczki, a słupki blokujące wjazd samochodów na chodnik jako pachołki do ćwiczeń slalomu. Pamiętaj – dla chcącego nic trudnego, a pies w mieście wcale nie musi oznaczać psa znudzonego!
Penetrujemy dalsze dzielnice